poniedziałek, 31 sierpnia 2015

16. Clash

Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage na Facebooku, dodajemy tam sporo ciekawostek/inspiracji dotyczących opowiadań. A niedługo też pojawi się kolejna ważna dla Clasha postać. :) 



Westfield Fox Valley

Dłoń Eliota uderzała lekko w kierownicę, w rytm piosenki płynącej z odtwarzacza. Jechał autostradą za Chicago, ciesząc się, że wreszcie mógł trochę przydepnąć na pedał gazu. Rzadko wyjeżdżał poza tereny miasta, ale dzisiaj miał spotkać się z mamą w jednym z centrum handlowych oddalonych od miasta o kilka kilometrów. Nie narzekał na dłuższą jazdę, bo lubił prowadzić, szczególnie swojego ukochanego chevroleta.
See our world is slowly dying. I'm not wasting no more time, don't think I could believe you – zanucił pod nosem słowa piosenki i nacisnął jeszcze mocniej na gaz. Cyfry na liczniku rosły, razem z jego uśmiechem, lubił szybką jazdę.

czwartek, 27 sierpnia 2015

15. Clash

Dążenie do niezależności


Kennethowi podobała się jego praca, nie była aż tak wymagająca, w miarę dobrze płacili, lubił osoby, z którymi pracował i pamiętał tylko kilka dni, w których źle się czuł w Cafe Break. Ten dzień mógł z pewnością zaliczyć do najgorszych z nich wszystkich. Nie dość, że męczył go kac i guz na głowie, to do tego wszystkiego doszły jeszcze problemy osobiste. Przyszedł kwadrans po zaplanowanym czasie otwarcia kawiarni. Ginger jeszcze się nie pojawiła, więc cała kawiarnia została na jego głowie. Kiedy prawie do niej biegł, zobaczył siedzącego na krześle przed Cafe Break mężczyznę, który wielokrotnie już do nich przychodził i który tak bardzo podobał się Ginger.

wtorek, 25 sierpnia 2015

2. Świadomość


Sobota, 16 maja 2015

Noc w salonie minęła im spokojnie, na kanapie, którą wcześniej odkurzyli. Była twarda, ale nie mieli zbyt dużego wyboru, jeżeli chodziło o posłania. Przynajmniej miała odpowiednią szerokość, żeby pomieścić ich obu. Lewiatan spróbował na nią wskoczyć, jak zwykle zresztą, ale od razu go upomnieli. Nigdy nie pozwalali, żeby pies spał z nimi w łóżku.
Już zasypiali, przynajmniej Albert, który był tak zmęczony, że mimo obcego miejsca, prawie od razu odpłynął, nie przejmując się niczym. Maks miał pewne problemy z rozluźnieniem się. Im dłużej wsłuchiwał się w odgłosy domu, tym bardziej przypominał sobie, jak to było, kiedy jeszcze tutaj mieszkał. Dom „żył”, jego atmosfera znacząco różniła się od klimatu mieszkania, w którym szumy tworzyli przede wszystkim ludzie. Dobiegające zza ściany kłótnie, śmiechy czy jęki, kiedy uprawiali seks. A w domu? Skrzypiały deski, których dźwięki przypominały zniekształcone stęknięcia rozkoszy kochanków. Zamiast nocnego tłuczenia sąsiadów, słyszał stukania w rurach, ujadanie psów, kapanie wody z kranu. Było ciszej, a przez to bardziej przerażająco. Maks nawet nie wiedział kiedy odpłynął, usypiany tymi obcymi, zapomnianymi dźwiękami, które na jego kochanku chyba nie zrobiły żadnego wrażenia. Poszli spać grubo po północy, a obudzili się dopiero po dziewięciu godzinach. Ich pies zaczął się nudzić i zrzucił coś z jednej z szafek w przedpokoju, wywołując okropny rumor.

piątek, 21 sierpnia 2015

14. Clash

Aspiryna


  – Jesteś duży – zamruczał Eliot, otwierając po drodze rum, który popił z butelki. – I wiesz co jeszcze masz duże? – zapytał we wspaniałym, pijackim nastroju.
Kenneth nie mógł wytrzymać i roześmiał się głośno, obejmując go w pasie. Skręcili w uliczkę, z której tutaj doszli, jeszcze pamiętał drogę, więc prowadził ich pod sklep alkoholowy. Szli dość nierówno, ale obaj trzymali się w pionie, jednak w tamtej chwili zawdzięczali bardziej Johnsonowi, niż Eliotowi, który mimo wszystko wciąż uważał, że był trzeźwy. Kenneth spojrzał na niego z lekkim uśmiechem, po czym rozejrzał się dookoła. Będąc już pewny, że nikt ze znajomych O'Connera go nie zobaczy, pozwolił sobie na krótki pocałunek niedoszłego kochanka w szyję.
– Będziesz chciał się na nim zabawić? – zapytał, mając oczywiście na myśli swoją dużą część ciała.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

13.2 Clash

Kiedyś komuś obiecałyśmy w komentarzu, że dodamy rozdział dzień po dniu. Dotrzymujemy słowa. :)  


Mocny drink
Część 2. 

Nagle z domu wybiegła Lisa zaalarmowana krzykami, muzyka w domu też odrobinę przycichła. Eliot wstał, ale nic nie zrobił. Dakota podeszła do bramki i spojrzała na nich wyczekująco, a jej przyjaciółka wróciła się do środka po klucze, żeby wpuścić dziewczynę na posesję. Jak powiedział Richard, był w trakcie naprawiania jej i na razie otwierała się tylko na klucze.
– Co się stało? – zapytała Lisa z przerażeniem, obejmując lekko Dakotę.
– Nic, nie ważne – mruknęła ta, chociaż miała zaczerwienione oczy i trochę rozmazany makijaż. Zerknęła na werandę i dopiero wtedy zauważyła swojego chłopaka. Zaczerwieniła się, zła, że widział tą scenę.
– Co to było? – odezwał się w końcu O'Conner i podszedł do swojej dziewczyny, zostawiając Kennetha. Naprawdę się zdenerwował, ktoś nagabywał Dakotę? Bał się o nią, byli w końcu nie tylko parą, ale też przyjaciółmi. Kochał ją w pewien sposób... dziwny i z pewnością nie przeznaczony dla osób w związku, ale zależało mu na niej trochę tak jak na siostrze. – Znowu wychodzisz na imprezy z dziwnymi ludźmi? – zapytał z niezadowoleniem.

niedziela, 16 sierpnia 2015

13.1 Clash

Dziękujemy osobom, które zagłosowały w ankiecie i zachęcamy tych, którzy jeszcze tego nie zrobili do oddania głosu :) 

Mocny drink
Część 1


 Richard był niskim, dość pulchnym i niezbyt urodziwym chłopakiem. Eliot praktycznie go nie znał, wiedział jedynie, że także studiował na Uniwersytecie Chicago. Rozmawiali ze sobą może trzy razy w życiu, za każdym razem oczywiście na imprezie, ale takie już były plusy bycia O'Connerem – on nie znał nikogo, wszyscy znali jego. I każdy chciał znajdować się w kręgu jego znajomych, pomyślał Eliot z wyższością, patrząc, jak Richard uśmiecha się do nich szeroko i podchodzi do bramki. Już tutaj, przy ulicy, słyszeli dudniące odgłosy muzyki, a w oknach dojrzeli poruszające się zarysy sylwetek imprezowiczów.

środa, 12 sierpnia 2015

12. Clash

Dziękujemy za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem Clasha i jednocześnie zachęcamy do dalszego komentowania. To motywuje. ;)


Dolar trzydzieści 

– To idziesz na tę imprezę w sobotę? – zapytała Dakota dość znużonym głosem, a Eliot od razu domyślił się, że w tym czasie musiała malować paznokcie albo robić coś równie absorbującego ze swoim wyglądem. Zawsze wtedy rozmawiała z nim tak, jakby jej się nie chciało. Westchnął i przełożył telefon do drugiego ucha, rozsiadając się bardziej na kanapie z laptopem na kolanach.
– No pójdę, pójdę – mruknął. – Chcę zobaczyć, jak będzie, może poznam kogoś całkiem [i]spoko – dodał, przeglądając głupie strony na Facebooku. – A ty, co będziesz robić w sobotę? – zapytał, zapominając już, jaki powód wymyśliła Dakota, by nie pojawić się na tej imprezie. Nie przeszkadzało mu to jednak, dzięki temu mógł iść tam z Kennethem.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

1. Świadomość

Zapraszamy do zagłosowania w ankiecie, którą macie po prawej stronie :)



Piątek, 15 maja 2015

Albert Minierski skręcił z dwupasmówki w boczną uliczkę, tak jak polecił mu Maks, siedzący obok na miejscu pasażera. Jechał tędy pierwszy raz, zabawne, że już z całym dorobkiem życia. No, prawie całym, bo połowa rzeczy została w ich starym mieszkaniu. Będą musieli je zabrać na kilka razy. Dobrze, że ich wóz nie był taki mały, bo musieliby kursować od Ruczaju do Prądnika Czerwonego chyba z milion razy.
– Jezu, czaisz co za szczęście? – gadał podekscytowany Maksymilian, rozglądając się dookoła z głupim wyrazem twarzy. Okolica, w jakiej się znaleźli, prędzej przypominała peryferie miasta, a nie jego środek... i to jeszcze środek Krakowa. Nie słychać tu było nawet szumu ruchliwej ulicy, znajdującej się kawałek dalej. Zupełnie jakby przekroczyli jakąś niewidzialną barierę, za którą mogliby znaleźć upragniony spokój, jednocześnie nie rezygnując z dogodności oferowanych im przez miasto. – Lewiatan będzie w końcu mógł rozkopywać, co chce i nikt się do tego nie przyczepi – powiedział wesoły i wychylił się, by pogłaskać stojącego na siedzeniach psa, wciskającego głowę między przednie fotele.

sobota, 8 sierpnia 2015

11. Clash

Dziękujemy za wszystkie komentarze :) 
Zapraszamy na kolejny rozdział. 

Przekonaj mnie



– Hej – usłyszał w słuchawce znajomy głos swojego faceta, Dereka. Kenneth wracał właśnie z siłowni. Czuł zmęczenie, mięśnie lekko go piekły, bo dzisiaj naprawdę dał z siebie wszystko. Wyładował negatywne emocje na sali treningowej. Już od dawna wiedział, że sport był najlepszym sposobem na odreagowanie. Może dlatego imponował opanowaniem? Skoro całą swoją frustrację zostawiał na boisku lub siłowni, nic dziwnego, że reagował na wiele rzeczy znacznie spokojniej niż niektórzy. Zawsze po ćwiczeniach napawał się tym specyficznym rodzajem wyciszenia, satysfakcją z wysiłku.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Świadomość [Prolog]

Zapraszamy na nowe opowiadanie. Mamy nadzieję, że się Wam spodoba. Zachęcamy do czytania i komentowania. :)


Czwartek, 1 stycznia 2015

Kolorowe fajerwerki co chwilę oświetlały ciemne niebo nad Krakowem, nawet jeżeli godzina dwunasta dawno już wybiła na zegarze. Niektórym najwidoczniej w ogóle to nie przeszkadzało, dlatego dalej puszczali petardy, a głośne huki roznosiły się dookoła, odbijając się echem od betonowych murów budynków. Albert szedł osiedlową dróżką, przyciskając do ucha telefon. Mimo że był sylwester, wcale nie bawił się tak dobrze, jak powinien, bo najważniejsza osoba w jego życiu znajdowała się pięćset kilometrów dalej i właśnie skończyła swój koncert.
– Już jutro wieczorem będę – powiedział jego kochanek, Maks. – A co? Tęsknisz? – zapytał go wesoło.

Świadomość

 Dom, który Maksymilian Jabłoński odziedziczył po rodzinie, wydaje się być dla niego spełnieniem marzeń. Ratuje Maksa i jego partnera, Alberta, od zaciągnięcia kredytu hipotecznego. Zresztą, zawsze przecież chcieli mieć nie tylko swoje cztery kąty, ale też mały ogródek dla siebie i ich psa, Lewiatana.
Czują, że w momencie przeprowadzki wszystko się zmieni, wreszcie będą mieć coś wspólnego, o co razem zadbają. Ten bardzo zapuszczony dom, którego remont już planowali, uznali więc za ogniwo, jakie sprawi, że ich związek stanie się jeszcze silniejszy. Nie wiedzą jednak, że wraz z przekroczeniem jego progu, wszystkie ich złe wspomnienia powrócą. Co takiego jest w tych murach, że największe koszmary Maksa i Alberta stają się realne? W pewnym momencie wszystko wydaje się prawdą i ciężko ją odróżnić od fikcji.

sobota, 1 sierpnia 2015

10. Clash

 Miej ciastko i zjedz ciasto 


Kenneth zadzwonił do drzwi ich rodzinnego domu na Racine Avenue. Po tym jak wrócił z pracy, od razu położył się do łóżka. W Cafe Break wyglądem przypomiał zombie, co zauważyła nawet Ginger, od razu przypisując mu nocne zabawy. Johnson zachowawczo milczał, ale lekki uśmiech cały czas błąkał się na jego twarzy. Myślał o Dereku, o tym jak wczoraj się zapomniał i jak łatwo to poszło. Z jednej strony czuł straszną obojętność, a drugiej – miał sobie to za złe. Wiedział, że dopiero po rozmowie z Emmą coś mu się rozjaśni w głowie. Obierze jedno stanowisko, do którego zachęci go siostra. W takich sytuacjach lubił polegać na jej zdaniu.
Drzwi otworzyła mu Margaret i od razu sposępniała na jego widok.