poniedziałek, 27 lipca 2015

9.3 Clash

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)

Streetball
Część 3.

 – I co teraz? – zapytał, czekając, aż to mężczyzna wykona ruch.
Kenneth od razu wszedł do mieszkania, którym nawet się nie zainteresował. Zamknął drzwi nogą, po czym przyciągnął Eliota do siebie i popchnął go na nie, przy okazji przekręcając zamek.
– Teraz zaprowadzisz mnie do łóżka. Rozbierzemy się i zobaczę, czy całe twoje ciało masz tak zajebiste jak brzuch – powiedział groźnym tonem, cały czas trzymając go za poły bluzy. Patrzył mu wyzywająco w oczy, czując rozpierające go gorąco.
Eliot aż na chwilę zapomniał, jak się oddychało, nikt jeszcze nie był dla niego tak stanowczy w seksie, co mu jednak teraz nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie – w błyskawicznym tempie znowu poczuł wzwód w spodniach. Przyciągnął Kennetha do siebie i pocałował mocno, od razu wsuwając język w jego usta, teraz mógł już to robić, nie martwiąc się, że ktoś ich zobaczy. Mężczyzna odpowiedział z pasją na pocałunek, niemal zgniatając jego usta. Jęknął cicho i złapał Eliota pod pośladkami, czując uporczywe pulsowanie w pachwinie, krew spłynęła mu do krocza, a on próbował unieść jedną nogę chłopaka, żeby przełożyć ją sobie przez biodro. Dzięki temu byliby jeszcze bliżej siebie. Nie zwrócili uwagi na ślinę, cieknącą im po brodach. W tamtym momencie nic nie miało znaczenia, oprócz dotyku. Szybko ich dresy stały się za grube, było im w nich zdecydowanie za gorąco. Kenneth najchętniej już miałby nagiego O'Connera pod sobą, ale wiedział, że musiał doprowadzić go do wrzenia. Niektórych przerażała wielkość jego penisa, a Johnson nie miał pojęcia, do jakiej kategorii mężczyzn należał jego przyszyły kochanek.
Eliot nie oponował na dominację mężczyzny, właściwie to na tę chwilę podobała mu się, pokazywała jak odmienny był seks z facetem. Kenneth nie całował go delikatnie, nie jęczał mu do ucha piskliwym głosikiem, to było zupełnie inne od zbliżeń, jakie dotychczas przeżywał.
– Czekaj – jęknął gdy temperatura między nimi zrobiła się jeszcze wyższa. – Muszę ściągnąć bluzę, bo się ugotuję – sapnął.
Kenneth bez słowa odsunął się i podwinął mu ubranie, chcąc mieć spory udział w procesie rozbierania Eliota. Zawsze lubił to robić – ściągając kolejne warstwy ubrań, czuł się trochę jak zdobywca. W końcu to on odkrywał zakryte na co dzień części ciała swoich kochanków. Pamiętał, żeby uważać na palec Eliota, więc ostrożnie przeciągnął kangurkę przez jego głowę, a później ręce, po czym rzucił ciuch na podłogę. Sam też rozpiął swoją bluzę i ściągnął ją z siebie znacznie łatwiej. Wtedy poczuł, jak koszulka w której grał, kleiła mu się do pleców. Obaj śmierdzieli potem, ale to akurat nigdy nie przeszkadzało Kennethowi. Sprawiało, że czuł, że kochał się z prawdziwymi mężczyznami. Nie czekając na nic znowu pocałował agresywnie Eliota. Mieli obolałe usta, któryś z nich nawet lekko krwawił, bo czuli smak krwi na językach, ale to jeszcze bardziej ich pobudziło.
Eliot starał się nie zostawać w tyle. Wsunął dłonie pod koszulkę Johnsona i pogładził jego szerokie, umięśnione plecy. Serce łomotało mu w piersi jak szalone, a w głowie kołatały się myśli, że właśnie robił to, co chciał już od dłuższego czasu... i co najdziwniejsze, czuł się lepiej niż wtedy, gdy sypiał z dziewczynami.
– Łóżko – sapnął, odrywając się od ust mężczyzny, zaraz też się od niego odsunął, by poprowadzić go do kanapy. Nie czekając na nic, pchnął Kennetha i gdy ten już leżał, nakrył go swoim ciałem, przejmując dominację.
– Ja pierdolę – szepnął drącym głosem Johnson i poczuł, jak Eliot obejmuje go mocno. – Myślałem, że uderzę o podłogę. Zapal może światło, co? Lubisz się kochać po ciemku? – Przesunął dłońmi po jego nagim torsie.
– A co, jak jestem gruby i nie chcę ci się dać zobaczyć? – odpowiedział mu O'Conner, ale wychylił się do lampki, jaka stała na stoliku obok. Jej przytłumiony blask rozświetlił pomieszczenie na tyle, by już mogli zobaczyć swoje twarze. – Możesz mi się pokazać – rzucił Eliot i podniósł się, by ułatwić Kennethowi ściągnięcie koszulki.
– Od razu lepiej – przyznał Kenneth z zadowoleniem i ściągnął z siebie T-shirt. Spojrzał na Eliota z pożądaniem, naprężając mięśnie. Chciał mu się podobać, zależało mu na tym bardziej, niż przy innych zbliżeniach z mężczyznami. Może dlatego, że O'Conner był naprawdę przystojny – w ten klasyczny, urzekający sposób. Wcześniej, gdyby zobaczył go na ulicy, może nie myślałby o nim w kontekście erotycznym, ale na pewno zwróciłby uwagę na jego urodę. Teraz jednak czuł, że zacznie interesować się takimi mężczyznami jak Eliot. Spodobali mu się, tak po prostu, nagle, aż sam nie wiedział, kiedy nastąpił ten moment, jak ten zarozumiały student zaczął kręcić go tak bardzo.
O'Conner wpatrzył się w jego szeroką, ciemną pierś i aż westchnął, kiedy zaczął ją badać palcami. Pochylił się do niej i pocałował jeden z sutków, po czym wziął go do ust. Nie wiedział za bardzo, jak kochać się z mężczyzną, więc robił to, co podpowiadała mu intuicja. Aż zamruczał, gdy poczuł wyrazisty zapach kochanka. Usiadł na nim okrakiem, prezentując swój tors w całej okazałości z nadzieją, że spodoba się mężczyźnie.
Kenneth oddychał ciężko, wpatrując się w pierś kochanka. Dotknął go dłońmi, nie wyczuwając na jego skórze żadnych włosków.
– Golisz się? – zapytał i polizał go po splocie słonecznym. Wyczuł na języku słony smak potu kochanka. Złapał go za biodra i przyciągnął bliżej siebie.
– Nie przepadam za włosami na piersi – wyjaśnił i odetchnął, patrząc na Kennetha, którego po chwili pocałował, zjeżdżając dłonią na jego krocze. Aż jęknął, kiedy wyczuł dużego penisa przez materiał spodni. – Jezu – sapnął i odsunął się od mężczyzny, po czym szybko zabrał się za zdejmowanie dolnej części ubioru Johnsona. Chciał zobaczyć członka jak najszybciej.
Kenneth niczego mu nie utrudniał i już po chwili był całkiem nagi. Sam ściągnął buty i skarpetki, które rzucił na podłogę. Położył się na łóżku, podpierając na łokciach. Jego wyprężony penis leżał na jego udzie, a on obserwował reakcję O'Connera, patrzącego na pokaźną erekcję. Eliot sięgnął dłonią do członka, zagarniając go w nią. Przesunął palcami po trzonie, nie przejmując się już, że widać po nim, że pierwszy raz trzyma w rękach obcą męskość. Jego oddech przyspieszył, zrobiło mu się niesamowicie gorąco, ale na myśl, że miałby mieć to w sobie, przeraził się.
– Duży – skomentował.
– Miałeś kiedyś takiego? – zapytał, chociaż wiedział, jakiej powinien spodziewać się reakcji. Chciał wyłapać każdą emocję na twarzy kochanka. Widział na niej strach, podziw i podniecenie – mieszankę tak erotyczną, że miał wrażenie, że w dłoni kochanka stwardniał jeszcze bardziej. Bolały go jądra, a z penisa zaczął wypływać preejakulat. Mimowolnie rozluźnił mięśnie odbytu, który odkąd rozpoczął seks analny, właśnie tak zaczął reagować na zapowiedź przyjemności, na samą przyjemność. Był przyzwyczajony do penetracji, ale dzisiaj to on chciał mieć Eliota. Aż się w nim gotowało, kiedy obserwował, jak chłopak bierze niepewnie jego męskość, ogląda ją, stymuluje i znowu patrzy, pewnie wyobrażając sobie, jakby to było się na nią nabić. Jego ruchy były prawie niezdarne, ale Kennethowi aż nie mieściło się w głowie, że taki facet jak O'Conner mógł jeszcze nie uprawiać seksu.
Eliotowi dziwnie masturbowało się nie swojego penisa. I to jeszcze penisa, który tak bardzo różnił się od jego własnego. Pochylił się w końcu do niego i ucałował główkę, czując przypływ gorąca. Na pytanie Kennetha nie chciał odpowiadać, wydawało mu się, że wszystkie ruchy go zdradzały, na pierwszy rzut oka widać było, że nigdy wcześniej nie miał do czynienia z członkiem innego mężczyzny. Powoli objął ustami czubek penisa, przypominając sobie, jak robiła to Dakota, nie chciał wyjść przy Kennecie na nowicjusza, co mu jednak niezbyt wychodziło.
Johnson jęknął i zamknął oczy, próbując się uspokoić. Czuł, że O'Conner nie miał pojęcia, co powinien robić, więc w końcu musiał zapytać:
– Eliot... ja... – zaciął się, bo właśnie Eliot zassał się na jego członku. – Robiłeś to już kiedyś?
O'Conner na moment zamarł z jego męskością w swoich ustach. Czuł, że to koniec. Tak jak faceci nie chcieli niedoświadczonych dziewczyn, tak pewnie Kenneth nie chciał laika w łóżku. Nie wiedział, co powiedzieć, puścił jego członka i po prostu spojrzał mężczyźnie w oczy, zastanawiając się, czy kłamstwo będzie dobrą opcją.
Kenneth otworzył oczy i spojrzał na niego zdziwiony. Widząc minę Eliota, od razu domyślił się odpowiedzi. Wcześniej nawet by nie pomyślał, że chłopak mógł być prawiczkiem.
– Nigdy czy... tylko z kobietami? – zapytał w końcu, podnosząc się do siadu.
– Spałem z kobietami – powiedział wreszcie i westchnął ciężko. Już widział moment, kiedy Kenneth ubiera się i wychodzi. Mógł coś wymyślić... mógł mu chociaż powiedzieć, że był już z jakimś facetem raz, to wyglądałoby lepiej!
Johnson zamiast tego uśmiechnął się lekko. Chyba jeszcze nigdy – przynajmniej z wiedzy, którą posiadał – nie rozdziewiczał żadnego faceta. A już na pewno nie takiego.
– Chcesz to ze mną zrobić? – zapytał go ładnie. Zdał sobie sprawę, że seks będzie wyglądać wówczas zupełnie inaczej, a on sam przejmie inicjatywę, co mu wcale nie przeszkadzało. To w końcu on pierwszy raz weźmie O'Connera – w jego głowie zdanie zabrzmiało niemal jak zaszczyt, miał ochotę się roześmiać, czego oczywiście nie zrobił. Eliot pewnie by go zabił, gdyby parsknął śmiechem w takim momencie.
Chłopak poczuł nagły przypływ gorąca, kiwnął głową, ale mimowolnie zerknął na sporego penisa Kennetha, momentalnie przeraziła go wizja, w której męskość Johnsona wchodziła w niego. To z pewnością byłoby bolesne, ale z drugiej strony ten penis cholernie go podniecał.
– Ty pewnie miałeś już sporo kochanków, co?
– Tak wyglądam? – Kenneth uśmiechnął się łagodnie i pociągnął Eliota w głąb łóżka. Położył się obok niego na boku, by objąć ramieniem w pasie. Przerzucił nogę przez ciało kochanka. O'Conner od razu wychylił się do pocałunku, zdążył już polubić miękkie, wydatne usta mężczyzny.
– Wyglądasz – zamruczał. – Pewnie masz każdego, co?
Kenneth westchnął ciężko i oparł się na przedramieniu, żeby spojrzeć na Eliota z góry.
– Nie sypiam z każdym – wyjaśnił mu spokojnie, nie chcąc być za takiego odbieranym. – Miałem ci powiedzieć, że od dawna nie poszedłem z kimś do łóżka tak szybko, ale myślałem, że jesteś już doświadczony i mnie wyśmiejesz. – Zdecydował się na to wyznanie głównie dlatego, żeby dodać Eliotowi pewności siebie. Skoro mieli już to zrobić, Kenneth nie chciał, żeby O'Conner wyniósł z tej nocy złe wspomnienia.
Eliot momentalnie uśmiechnął się szeroko i spojrzał mu w oczy.
– Czyli musiałem ci się bardzo spodobać – zauważył i podciągnął się wyżej, po czym go pocałował. – Ściągnij ze mnie spodnie – mruknął.
Kenneth zaśmiał się, słysząc rozkazujący ton O'Connera, ale podniósł się i ulokował między jego nogami. Spojrzał na niego spod półprzymkniętych powiek i złapał za gumkę od spodni. Zaczął je z niego powoli ściągać razem z bielizną. Przeniósł spojrzenie z twarzy na krocze swojego kochanka i przygryzł wargę. Eliot był trochę owłosiony na dole, miał delikatne włoski łonowe, kolorem odrobinę ciemniejsze od tych na głowie. Jego ciało było przepiękne, jak stwierdził Kenneth. Aż miał ochotę pochylić się i je obcałować. Mocno zarysowane kości biodrowe, z wgłębieniami i wypukłościami w odpowiednich miejscach. Zanim jednak ściągnął spodnie na tyle, żeby uwolnić z nich penisa, rzucił szybkie, kontrolne spojrzenie na Eliota, który wciągnął powietrze do płuc nerwowo. Bał się reakcji Kennetha na widok jego niezbyt pokaźnego członka. Wpatrzył się w oczy Johnsona, czekając, aż ten przeniesie wzrok na jego krocze, nie chciał przegapić żadnej emocji, jaka w tym momencie pojawiłaby się na twarzy mężczyzny. Chyba jeszcze nigdy tak się nie wstydził swojej małej męskości. Serce łomotało mu w piersi, a oddech przyspieszył, naprawdę się denerwował.
Kenneth w końcu ściągnął z niego spodnie i dopiero wtedy zrozumiał, dlaczego wcześniej nie wyczuł w spodniach Eliota wypukłości. Nie był przyzwyczajony do takich małych członków, ale nie mógł po sobie tego pokazać. Ściągnął jego dolną część ubrania do końca i rzucił ją na podłogę. Znowu rozsunął jego nogi i przyjrzał się męskości. Podejrzewał, że miała około czterech, może pięciu cali. Leżała mu na podbrzuszu, była zaróżowiona i przyjemnie blada. Podobało się to Kennethowi. Zresztą, chociaż penisowi brakowało trochę do normy, był prosty i odpowiednio gruby. Johnson zerknął znowu na twarz Eliota i, widząc jego niepewność, od razu się uśmiechnął.
– Jesteś piękny – powiedział wprost, dobierając takie słowa, których nigdy nie powiedziałby Derekowi.
Eliot aż zamrugał, tego się nie spodziewał. Uśmiechnął się i rozluźnił, chociaż gdy spojrzał na męskość Kennetha, naprawdę zaczął się coraz bardziej denerwować. Role były już podzielone, to Johnson miał dzisiaj być stroną aktywną, ale O'Conner nie czuł się jeszcze na to gotowy. Zamknął oczy i położył dłoń na karku mężczyzny.
– Nie dam dzisiaj rady – powiedział wprost.
Kenneth drgnął, słysząc to, ale nie chciał naciskać. Podejrzewał, że tak będzie. W końcu nawet doświadczeni geje czasami nie chcieli być pod nim. Nie każdy lubił ten specyficzny rodzaj bólu, który sprawiał taki rozmiar penisa.
– W porządku – mruknął mężczyzna i, mimo słów Eliota, dotknął jego pachwiny. – Chcesz, żebym ci obciągnął? – zapytał, chcąc jednak, żeby seks skończył się orgazmem dla nich obu.
O'Conner przełknął ślinę. Skoro pocałunek z mężczyzną tak diametralnie się różnił, to co tu dopiero mówić o fellatio, pomyślał i od razu kiwnął głową. Kiedy tylko poczuł usta Kennetha oplatające jego członka, aż jęknął, nie mogąc tego powstrzymać.
– Boże – sapnął, kiedy jego penis zagłębiał się w buzi Johnsona. Cały aż drżał, a gdy mężczyzna zaczął poruszać głową, miał wrażenie, że zaraz eksploduje, co zresztą nastąpiło kilka chwil później. Poczuł się jakby nigdy w życiu nie uprawiał seksu, ostatni raz osiągnął orgazm tak szybko kilka lat temu, gdy dopiero zaczynał życie intymne. Doszedł obficie w ustach Kennetha, nie spodziewając się, że wytrzyma tylko niecałą minutę.
Kenneth przełknął wszystko, nieco się krztusząc, bo nie spodziewał się, że Eliot skończy tak szybko. Obtarł kącik ust i spojrzał na niego zaalarmowany.
– W porządku? – zapytał po chwili, widząc zaczerwienioną twarz kochanka. Ten szybko kiwnął głową, czując się jak idiota. Kenneth wreszcie będzie miał dość, bo Eliot nie tylko nie był doświadczony w męskim seksie, ale teraz jeszcze doszedł w tak szybkim tempie.
– Sorry – mruknął, jeszcze nigdy nie będąc tak niepewny w łóżku jak teraz. Irytowało go swoje zachowanie i reakcje, nie wiedział, jak miał sobie to wszystko tłumaczyć.
– Mhm, spoko, Eliot. – Kenneth uśmiechnął się lekko, zbyt zaskoczony jego niepewnością, żeby zareagować inaczej. Zaczął nawet zastanawiać się, czy chłopak naprawdę nigdy nie uprawiał seksu, przynajmniej tak wyglądał. Nie krępował się nagości, ale może nigdy nie doszło z jakąś dziewczyną do czegoś więcej. Złapał w końcu za jego rękę i nakierował na swoją męskość. – Strzepiesz mi?
Eliot zagryzł wargę i od razu sięgnął dłonią do penisa mężczyzny. Objął go nią i zaczął powoli pieścić, samemu czerpiąc z tego przyjemność. Aż przewrócił się na bok, gdy Kenneth opadł na łóżko. Śledził uważnie wzrokiem całe ciało Johnsona, podobał mu się kolor jego skóry i kontrast, jaki razem tworzyli, podniecało go to. Spojrzał mężczyźnie w oczy i uśmiechnął się, odzyskując swoją śmiałość.
Kenneth odpowiedział mu szerokim, zadowolonym uśmiechem, bo Eliot właśnie przyspieszył ruchy. Jego gorący i twardy penis idealnie leżał w dłoni O'Connera, który w seksie był niesamowicie nieporadny.
– Weź główkę do ust – poprosił Johnson, wiedząc, że jego partner i tak nie będzie wiedział, jak dobrze mu obciągnąć.
Eliot popatrzył na członka z zastanowieniem i nagle poczuł, że znowu chciał to zrobić. Zsunął się więc niżej, wykonując prośbę Kennetha. Aż zamruczał, kiedy poczuł jego penisa na swoim języku, wziął więc męskość trochę głębiej do ust, zaczynając powoli ssać. Uważał też na zęby, żeby przypadkiem nie drasnąć nimi wrażliwej części ciała Johnsona, sam wiedział, że to nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy. W odpowiedzi usłyszał, jak Kenneth wzdycha z aprobatą. To mu wystarczyło, żeby poczuć się lepiej. On też potrafił (i uczył się) sprawiać kochankowi przyjemność.
– Weź jądra – poinstruował go Johnson, lubiąc urozmaicenia nawet w seksie oralnym. Derek wiedział, jak się nim zająć, był doświadczony i Kennethowi seks z nim sprawiał większą przyjemność, ale Eliotowi mógł wszystko pokazać. To wiązało się z niezwykłą, nieznaną mu wcześniej kontrolą nad kimś i... sam nie wiedział, autorytetem? Mimo wszystko naprawdę mu się to podobało. Rozsunął nogi, żeby dać Eliotowi większy dostęp do siebie.
O'Conner od razu wykonał polecenie, zgarnął jądra mężczyzny w dłoń i zaczął je powoli pieścić, ciesząc się na każde najmniejsze westchnienie Kennetha. Wolną ręką złapał za całego penisa, by sprawić Johnsonowi dodatkową przyjemność, zaczął stymulować członka, jednocześnie mając jego czubek w ustach.
– Dobrze – pochwalił Kenneth kochanka, zdając sobie sprawę, że nieporadność O'Connera stawała się coraz bardziej seksowna. Zamruczał, podkurczając palce u stóp, kiedy Eliot wsunął język w szczelinę na czubku penisa. Szybko się uczył.
O'Conner zadowolony pochwałami, przyłożył się jeszcze bardziej do obciągania. Chciał, żeby mężczyźnie było z nim dobrze, więc po prostu przyspieszył ruchy, od czasu do czasu liżąc też penisa po trzonie, bo niestety nie dał rady wsunąć tej części do ust. Już po trzech calach prawie się zakrztusił, więc musiał się po prostu wycofać. Wreszcie poczuł, jak mężczyzna drży, słyszał jego przyspieszony oddech i stłumione westchnięcia.
– Eliot, zaraz dojdę – jęknął Kenneth i nacisnął na jego ramię, żeby chłopak się odsunął. O'Conner puścił jego penisa, nie przestając jednak pieścić go ręką. Wychylił się do Johnsona i spojrzał mu w oczy, po czym mocno go pocałował, już nie przypominając siebie sprzed chwili.
Kenneth jęknął i doszedł gwałtownie, czując drżenie mięśni ud i podbrzusza. Stęknął ciężko, kiedy Eliot się od niego odsunął, a zaraz zaśmiał się bez tchu i wyciągnął na łóżku, zadowolony. Poplamił spermą rękę Eliota i swój brzuch, ale niewiele się tym przejął, bo jego kochanek zaraz sięgnął po chusteczki i wytarł ich.
– Zawsze chciałem tego spróbować – przyznał bez skrępowania, pochylając się nad Kennethem z szerokim uśmiechem.
– I jak ci się podobało? – Johnson uśmiechnął się lekko, patrząc mu z uwagą w oczy. Spojrzenie Eliota błyszczało, był spełniony i zadowolony, czuł się zupełnie inaczej niż po seksie z Dakotą. W końcu zrobił to, czego chciał, o czym tyle myślał.
– Było zajebiście – odpowiedział od razu, nie mając zamiaru w tej kwestii kłamać. – Jesteś cholernie seksowny – przyznał, kładąc się na Kennecie. Podobało mu się to, że nie musiał uważać, Johnson nie był z cukru.
Kenneth zaśmiał się, przyjmując z zadowoleniem komplement. Wsunął dłoń we włosy Eliota i pogłaskał go po skórze głowy.
– Będziesz chciał to powtórzyć? – zapytał wprost.
Eliot zamruczał, podobał mu się ten dotyk, gdy Dakota tak robiła, zawsze drażniły go jej zbyt długie paznokcie.
– Będę – odpowiedział, ciesząc się, że wreszcie znalazł jakiegoś przystojnego faceta do seksu... i przy okazji nie będzie czuł strachu, że ktoś mógłby się o tym dowiedzieć. Ten układ był bardzo bezpieczny.
– Kiedy? – zapytał od razu Johnson, chcąc już go pieprzyć. Eliot był ciekawym materiałem na seks, w końcu byłby jego pierwszym analnym kochankiem. Pokazałby mu wszystko. Ekscytowała go taka możliwość, po raz pierwszy trafił na faceta, którym mógł się zaopiekować.
– W sobotę? – zapytał i spojrzał mu zaciekawiony w oczy. – Chciałbym, żebyś mnie jeszcze nauczył tych trików – dodał z szerokim uśmiechem.
– Chciałbyś, żebym cię nauczył? – Kenneth przygryzł wargę, czując przyjemne ciepło w żołądku. – Pokażę ci wszystko, to będzie przyjemne – zapewnił od razu.
– Chodzi mi o streetball! – O'Conner parsknął śmiechem i usiadł na nim okrakiem. – Ale w tym – poruszył znacząco biodrami – też możesz mnie poduczyć.
Kenneth zaśmiał się, od razu kładąc mu ręce na biodrach. Spojrzał też na jego krocze, penis bez wzwodu stał się jeszcze mniejszy, nie był przyzwyczajony do czegoś takiego, ale nie odrzucało go to. Jakoś... pasowało do Eliota. Chyba tego mógł się po nim spodziewać.
– A byłeś już na dole, nie? – zapytał ciekawy O'Conner, chcąc się dowiedzieć wszystkiego.
– No byłem, różnie. Ale wolę topować – przyznał od razu, nie chcąc, żeby były co do tego jakieś wątpliwości.
Eliot zmarszczył brwi, ale kiwnął głową. On sam jeszcze nie wiedział, jak czułby się najlepiej, wzięcie takiego Kennetha stanowiło naprawdę bardzo kuszącą opcję.
– Okej – mruknął z zastanowieniem. – Głodny?
– A co proponujesz? – zapytał Kenneth i usiadł, obejmując Eliota, żeby ten nie uciekł. Wychylił głowę i pocałował go w usta, na co O'Conner zamruczał i objął jego szyję ramionami, by pogłębić pieszczotę. Johnson pomyślał, że już dawno nie spał z kimś, kto nie stronił od dotyku. Eliot był inny od Dereka, bardziej otwarty.
– Chińską albo pizzę – mruknął, gdy się od siebie oderwali. – Chyba że masz ochotę na jakiegoś burgera, coś powinno być jeszcze otwarte.
– To już chyba wolę zamówić chińską. – Kenneth pogładził go po plecach, uśmiechając się do niego lekko. Już dawno nie dostał tyle czułości. Tu już nie chodziło o zbliżenie, po prostu o przyjemność płynącą z dotyku i całowania. Johnson zawsze to lubił, nawet po seksie, końcu to zbliżenie nie było aż tak wyczerpujące. Oczywiście, że po intensywnych stosunkach nie miał siły na nic, zwykle jednak lubił po wszystkim zrobić coś jeszcze.
– Dobra – powiedział Eliot i wstał, nie krępując się już swojej nagości. Wiedział, że tyłek miał świetny, więc nie wstydził się paradowania przed nosem Kennetha, specjalnie jeszcze pochylił się, niby w poszukiwaniu telefonu w torbie, którą rzucił niedbale na podłogę.
Johnson przełknął ciężko, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Nawet nie zwracał zbytniej uwagi na mieszkanie, skupiając się jedynie na ciele kochanka.
– Więc chińska, tak? – zapytał Eliot z szerokim uśmiechem, gdy przyłapał go na bezczelnym gapieniu się na swoje pośladki.
– Mhm, lubię ostrą, więc możesz mi taką zamówić. – Kenneth uśmiechnął się lekko, oglądając na łóżko, które okazało się po prostu rozsuwaną kanapą, więc podciągnął się trochę wyżej i oparł o miękki materiał oparcia. Dopiero kiedy Eliot zapalił górne światło, mógł przyjrzeć się mieszkaniu – prostej kawalerce, w której pokój połączono z kuchnią. Widać było jednak, że wszystko urządzono z klasą, a meble już na pierwszy rzut oka nie wyglądały na tanie.
Eliot odnalazł numer do swojej ulubionej knajpy, która była o tej godzinie jeszcze otwarta. Zamówił im dwa kubełki chińszczyzny, Kennethowi z ostrym sosem, sobie z łagodnym. I tu znalazł kolejny plus bycia z facetem – Dakota nie dałaby się namówić na tak kaloryczne jedzenie w nocy. Gdy skończył rozmowę ze sprzedawcą, wrócił na kanapę, cały czas przyglądając się Johnsonowi. Naprawdę bardzo podobało mu się jego ciało.
– Wynajmujesz? – zapytał domyślnie Kenneth, wskazując na kawalerkę. Podobała mu się, coś takiego w zupełności by mu wystarczyło. Niewielkie mieszkanie, w którym nie musiałby się dzielić kuchnią i łazienką. Aż uśmiechnął się lekko, z zazdrością, już wyobrażając sobie siebie na miejscu O'Connera. On jeszcze długo nie będzie mógł sobie pozwolić na takie luksusy.
– To mieszkanie mojego ojca – wyjaśnił Eliot, nie chcąc mu mówić, że tata kupił mu tę kawalerkę i że była w całości jego. – To masz faceta czy nie? – zapytał nagle, przypominając sobie o rozmowie w restauracji. Wtedy Kenneth nie chciał mu jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
Teraz też wcale się do tego nie palił. Przełknął ciężko i spojrzał na telewizor umieszczony na ścianie między półkami meblościanki. Pod nim znajdowało się PS4, Eliot miał wszystko, co najlepsze.
– A co, chcesz nim być? – zażartował i uśmiechnął się kpiąco. Zrobił wszystko, żeby nie odpowiadać.
Eliot przewrócił oczami, nawet sobie tego nie wyobrażając. Jak w ogóle mógłby być z facetem? To byłoby dziwne, nie chciał myśleć o tym, jak ludzie by na to patrzeli. I co? Jakby miał przedstawić takiego mężczyznę swoim rodzicom? Mamo, to mój chłopak. Nie urodzi mi dziecka, ale jest przynajmniej przystojny i ma fajny tyłek.
– Nie, po prostu pytam. Czyli masz dziewczynę, tak? – zapytał, nie wiedząc, czy dobrze wnioskuje.
– Nie, nie chciałoby mi się już w to bawić. Wiem, że nie mógłbym już być z laską – rzucił Johnson i pokręcił głową. – Jestem z kimś, ale to... dość skomplikowane – wyrzucił w końcu z siebie, na co Eliot aż uniósł brwi, nie wierząc w to, co słyszał.
– Niegrzeczny jesteś – rzucił z szerokim uśmiechem i pochylił się do Kennetha, patrząc mu głęboko w oczy. – On wie?
Kenneth prychnął, ale nie odwrócił wzroku. Pokazałby tym swoją słabość, a na to przecież nie mógł sobie pozwolić. Był zbyt dumny i uparty, żeby zdradzić komuś takiemu jak Eliot, co działo się między nim a Derekiem.

– Może wie, może nie. Jaka odpowiedź by ci się bardziej podobała? Chciałbyś trójkącik? – sprowokował go, zachowując jak nigdy. W tej sprawie musiał jednak kłamać. Właściwie w przypadku Eliota przychodziło mu to całkiem łatwo.
– To zależy, jak wygląda – prychnął i uniósł brew, podejmując z Kennethem grę. – Jest seksowny? I czarny? – zapytał.
Johnson zastanowił się, co odpowiedzieć. Derek był czarny i seksowny, ale kiedy wyobraził sobie go razem z Eliotem, wcale mu się ten widok nie spodobał.
– Kojarzę cię z kawiarni, mówiłem ci już? – zaczął nagle, chcąc zmienić temat. – Byłeś z laską? Też kogoś masz?
– Może tak, może nie – odpowiedział mu w ten sam sposób Eliot, też nie chcąc dać mu jednoznacznej odpowiedzi, skoro sam nie dostał takiej od Johnsona.
– A będziesz chciał z nią trójkącik? – Przygryzł lekko wargę, żeby powstrzymać uśmiech. Chociaż żaden nie chciał się przyznać do tego, jak wyglądało ich życie prywatne, potraktowali tą wymianę zdań jak swojego rodzaju grę.
– Jeszcze chwilę temu powiedziałeś, że nie chciałoby ci się bawić w udawanie z laskami – prychnął Eliot, mrużąc podejrzliwie oczy. Przybliżył nagle swoją twarz do Kennetha, zmniejszając odległość między ich ciałami do minimum. – Plątasz się w zeznaniach, panie Johnson – rzucił jak rasowy policjant.
– To niech mnie pan zamknie, panie O'Conner – prychnął Kenneth sztucznie udawanym oburzonym tonem.
– I co? Jednak trafisz do tej celi, hm? Może będę cię w niej odwiedzać – rzucił i usiadł na niego okrakiem.
Johnson objął go w pasie i wzruszył ramionami. W klatce czuł dziwne, przyjemne mrowienie. Dawno nie rozmawiało mu się z nikim tak dobrze. I właśnie to go trochę przeraziło. Musiał zostawić ten temat i zacząć mówić o czymś bardziej neutralnym.
– Kiedy będzie chińszczyzna? – Zaśmiał się, tą reakcją próbując zamaskować nerwowość, kiedy zaczął się nad tym wszystkim zastanawiać. Obaj mieli sobie coś do zarzucenia, cóż akurat względem siebie byli kwita, on mimo wszystko czuł wyrzuty sumienia. Teraz zdradził Dereka.
– No zaraz jakoś – mruknął, schodząc z jego kolan i siadając tuż obok mężczyzny. – Na którą jutro idziesz do pracy? – zapytał, już nie wracając do tematu związków Kennetha, widział, że nie chciał o tym rozmawiać, więc po prostu postanowił tego nie ciągnąć, co Johnson przyjął z ulgą. Znowu wrócili do rozmów o koszykówce i trikach, szybko odnajdując wspólny język, niekoniecznie tylko przez pocałunek. Czas oczekiwania na jedzenie minął im bardzo szybko, a gdy dostawca chińszczyzny przyjechał, podzielili się rachunkiem, a następnie, kiedy tylko zamknęli drzwi, od razu zabrali się za jedzenie.
Kenneth nie został u Eliota na noc. Poszedł na pobliski przystanek i całe szczęście na autobus musiał czekać tylko kwadrans. Podjechał do domu krótszą drogą i od razu poszedł się wykąpać, a później spać, wymieniając jeszcze z O'Connerem ostatnie wiadomości przez Facebooka. Nie wyobrażał sobie, jak jutro wstanie, czekają go tylko cztery godziny snu, ale jakoś będzie musiał dać radę. Wieczorem chciał spotkać się z Emmą i powiedzieć jej o wszystkim, musiał się w końcu komuś wygadać. Pamiętał też o jej urodzinach, które zbliżały się wielkimi krokami. Odkąd oboje stali się dorośli, nie organizowali żadnych przyjęć w domu. Emma spotykała się z koleżankami, dzień wcześniej albo później z bratem i wypijali jakiś dobry alkohol, który fundował jej Johnson.
Napisał do niej SMSa, czy nie chciałaby się jutro z nim zobaczyć, ale nie dostał odpowiedzi, jego siostra musiała już spać, co jemu jednak nie przyszło tak łatwo. Leżał długą chwilę, kręcąc się z boku na bok i myśląc o wydarzeniach sprzed godziny. To wszystko stało się tak szybko... Nagle po prostu zaczęli się całować, a później wylądowali u Eliota. Westchnął ciężko, przewracając się na plecy. Nie wiedział co powinien zrobić z tym dalej, ale na szczęście zmorzył go sen.   

12 komentarzy:

  1. o taki maleńki falstart to będzie ciekawe:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wielkim wrażeniem autorek i naprawdę wielkie dzięki za tak regularne rozdziały...aż jestem w szoku. Juz dawno tak dobrze mi się nic nie czytało.

    Opowiadanie jest bardzo przemyślane, pełen pakiet emocji połączonych z podekscytowaniem..czuję jakbym naprawdę uczestniczyła w tym co sie dzieje :D

    Pozdrawiam was i czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo za miłe słowa, to dużo dla nas znaczy :) Potrzebowałyśmy czasu, żeby się zgrać i poznać. Jak już wiele razy powtarzałyśmy, nie potrafiłyśmy się tak łatwo rozstać z Kennliotem, którego dopracowałyśmy najlepiej jak umiałyśmy i dałyśmy mu nowe życie ;). Dla autorów niezwykle miło jest słyszeć, że czytelnik przeżywa opowiadanie razem z bohaterami.
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  3. Świetnie się czyta to opowiadanie i z niecierpliwością czekam na kolejną część
    To jest po prostu dobre :)

    Pozdrawiam
    Lalalulu;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie, czekam na następne.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. ahahahah nie tego się spodziewałam :D Eliot trochę słabo wypadł, ale fajnie że Kenneth będzie dla niego nauczycielem w tych sprawach ^^ szybko się czyta :( Bardzo się ceni, że dodajecie rozdziały tak szybko! W ogóle podobał mi się Kenneth w tym opowiadaniu, był taki inny...pewny siebie i ....no wow :D Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale szybko rozdział :) Chłopcy tak słodko razem wyglądają i pasują do siebie, to najważniejsze. Dobrze ,że tak od razu nie uprawiali sexu na wszystko przyjdzie pora nie maco się śpieszyć ale widać ,że Kenneth jest mega napalony na Eliot. Eliot jak na siebie za to nie wypadł dość dobrze myślałam ,że trochę inaczej będzie się zachowywał i w ogóle a tu taki zawstydzony i nie poradny ale fajnie się to czytało, ważny ,że chce się uczyć ;p No nic mam nadzieje ,że kolejny rozdział też pojawi się tak szybko. Pozdrawiam i weny życzę.
    Katarina ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sprawdzam codziennie bo co mi tam moze bedzie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś może zrobimy taką niespodziankę! :) Ale zapraszam na fanpejdża, tam od razu informujemy o rozdziałach.

      Usuń
    2. Zrobiłybyście to dla nas? :'D
      Wielkie dzięki za takie podejscie to się ceni ;)

      Usuń
  8. świetne opowiadanie. czyta się gładko bez zgrzytów zarówno językowych jak i fabularnych. wielkim plusem są często dodawane rozdziały. Oby tak dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. *nieśmiało podności rękę*

    Kiedy możemy spodziewac się rozdziału?

    *odchodzi zawstydzona*

    OdpowiedzUsuń